Matująca Pasta do włosów Joanna STYLING EFFECT
Po kilku dniach nadarzyła się okazja żeby zrobić małą recenzję, a właściwie małe porównanie :)
Pasta matująca firmy Joanna, bo o niej będzie mowa. Dla mnie to meeega zaskoczenie.
Może zacznę od tego, że do tej pory włosy układałem używając wody i suszarki, żelu, gumy czy czasem lakieru. Z reguły całkiem szybko się to kończyło, bo po nałożeniu żelu, czy gumy włosy były ciężkie i nie dawały się ułożyć tak jak bym chciał. Dodatkowo wysychały i były posklejane. Często żel dawał efekt mokrych włosów, ale to już inna sprawa, bo ten efekt dla niektórych jest pożądany :) Woda i suszarka. wiadomo efekt w sumie na chwilę, dlatego czasem przydał się lakier. Po tym produkcie jednak włosy były tez poklejone i bardzo suche.
Po powyższych próbach przyszedł czas, kiedy miałem fryzurę jak większość piłkarzy dziś, czyli przedziałek z jednej strony głowy z zaczesaniem włosów na drugą i jak były one dobrze obcięte to nie trzeba było ich za bardzo układać. Jednak dni mijały i włosy jak są krótkie to szybko rosną. Kiedy już były stanowczo za długie poszedłem do fryzjera, a było to całkiem niedawno. Poprosiłem, żeby Pani coś wyczarowała i tak też się stało ;) W trakcie tej wizyty dowiedziałem się właśnie o paście. Taką główną wskazówką było to, żeby była ona matowa i aby nakładać ją po trochu. Efekt ułożenia włosów po wizycie u fryzjera zawsze jest inny niż samemu w domu, no ale co mi szkodziło spróbować. Udałem się zatem do Rossmana i przeglądałem pasty, żeby nie wydawać najwięcej (przecież nie wiedziałem, czy w ogóle to ma sens) kupiłem tę firmy Joanna a wydałem na nią "aż" 7 zł.
Przy pierwszym otwarciu od razu można wyczuć naprawdę przyjemny zapach hmm...powiedział bym, że to taka mieszanka brzoskwini z mango :) to było dla mnie też zaskoczenie w porównaniu do innych produktów do włosów, które mają specyficzny zapachach lub po prostu nic nie czuć.
Pasta jest biała o konsystencji masła co mam nadzieję, że widać na zdjęciu poniżej
O wyglądzie pasty to chyba tyle, bo nie ma sensu się rozpisywać.
Co do samego zastosowania i układania to kolejne moje zaskoczenie - pozytywne oczywiście.
Pastę nakładałem po trochu, żeby nie przesadzać. Na prawdę nie trzeba jej dużo do pierwszego nałożenia - niewiele więcej niż na zdjęciu. Przed nałożeniem rozcieramy ją na palcach i wmasowując ją we włosy. Od razu możemy zacząć je układać, a teraz najlepsze :D pasty nie widać, nie skleja włosów, a te, wyglądają naturalnie, nie są posklejane i też nie są wysuszone. Moje układają się w każdą stronę, jak tylko ruszę ręką tak się mnie słuchają. Co też bardzo ważne, po całym dniu będąc w drodze do pracy w pracy i po niej ,wygląd pozostaje praktycznie bez zmian nawet przy sporym wietrze.
Podsumowując, może nie jest to okrycie, bo przecież produkt ten jest nie od dziś na rynku i w użyciu, jednak na mnie prostota z jaką udaje mi się ułożyć włosy i jak one potem wyglądają, zrobiła naprawdę wrażenie.
Tak sobie myślę, że w związku z tym, że ta pasta tak dobrze zdała egzamin droższych nie będę kupował - przynajmniej na razie ;)
A zatem z czystym sumieniem mogę polecić używanie pasty do układania włosów, a tym bardziej mogę polecić tę z postu :)





